środa, 26 grudnia 2007

Refleksje w jedenastce

Czasem w czasei dlugiej podrozy nadchodzi moment kiedy czloweik zaczyna sobie uswiadamiac, ze ta wyprawa jakos dobiega konca.. I niby to normalne wszsytko kiedys sie konczy, ale pogodzenie sei z faktem jest niemozliwe:)Najchetniej wbiloby sie pazury w sciane patagonskich szczytow i zostalo na dlugo, dlugo hihi ale z autopsji wiadomo, ze to kontakt z skalkami bywa bolesny wiec.. coz pozostaje wino na te smutki.. A ten rozlegly wstep to bierze swoj poczatek w tym, ze dzisiaj kupilismy bilety do Ushuaia.. To takie miasto dla nas i wszystkich backapkerow na koncu swiata.. To punkt, w ktorym najczesciej konczy sie podroze. To miejsce najdalej na poludnie, ktore bylo wyznacznikiem naszej podrozy. Na pytanie dokad zmierzacie odpoweidz na sam koniec do Ushuaia.. No i stad ten dziwny smutek, ze za dwa dni juz tam bede :( To taka smutna strona realizacji marzen :) Jakkowliek dobra strona: postanowilismy spedzic Sylwestra wlasnie w tym miasteczku wysunietym najbrdziej na poludnie, ognistego sylwestra na Ziemi Ognistej :)To mila strona realizacji marzen:) Bycie na Ziemi Ognistej :) Brzmi tak nierealnie:) Podazamy w strone gdzie Magellan i pingwiny sa codziennoscia :) Spogladajac na mape wyglada to na serio jak koniec swiata:) Mysle, ze to bedzie kolejne magiczne miejsce.. ktorych bylo juz tak wiele hihi..
POtem pozostal jeszcze ostani rejon w chile do zobacznia rejon XII, ktory jest zwienczeniem tego dlugiego kraju:) PO stronei argentynskiej poludniowa patagonia jest suchym, wietrznym i czesto plaskim terenem.. Jak rozna od polnocy,, badz od przepieknej czesci chilijskiej w bardziej wilgotej strefie..Jest taka droga Routa 40 po stronie argentyny ktora biegnie przez pustkowie, i ktora udalo sie nam przejechac.. Godziny spedzone wsrod wiatru :) Na polnocy przebiega przez zielone lasy zjezdzajac na poludnie w coraz suchsze tereny.. Dwa dni drogi i generalnei prawdopodobienstwo zobaczenia innego pojazdu jest nikle:) Udalo nam sie jedynie minac jeszcze jeden autobus z turystami na calej trasie haha:) To piekne miejsce .. legendarna trasa
Tak samo jak i Austral.. Ale to miejsce jest miejscem jak dla mnie najpiekniejszym na ziemi... do ktorego jestem juz teraz gotowa wrocic:)
jakkolwkiek jakies refleksje tutaj przebijaja :) Jestesmy w El Calafate w poblizu parku narodowego Los Glaciares wypelnionego lodowcami, jak nazwa wskazuje. Za chwile ruszamy na wycieczke zobaczyc jeden z nich Perito Moreno, ktory sterczy sobie z jeziorka 60m sciana co jakis czas zrzucajac do jeziora jedna z wiezyczek lodu :) a to jak wiemy jest zjawiskiem nadprzyrodzonym :)Pozdrowionka z prawie konca swiata:)