sobota, 29 grudnia 2007

Ziemia Ognista

To naprawde koniec swiata :) Ognisty koniec swiata ktory jest ogniscie piekny:) Gdzie wiatr, deszcz, snieg, lodowce i pingwiny dyktuja prawa:) Po prostu jest tutaj przepieknie.. Przyroda, zatoki. Przekroczenie ciesniny Magellana, przyladeki wymarzone przez wszsytkich geografow.. To miejsce kryje w sobie tyle magicznych zakamarkow.. I jest tak sliczne.. Szlaki zanurzone w cudnych jak dla mnie okolicznosciach przyrodY.. Milo zimno i wietrznie.. Ja kocham konce swiata:) to najpiekniejsze miejsca na ziemi :) Dodatkowo milo, ze sa polozone na wyspach :)Tak ziemia ognista jest ogniscie piekna:))))))

środa, 26 grudnia 2007

Refleksje w jedenastce

Czasem w czasei dlugiej podrozy nadchodzi moment kiedy czloweik zaczyna sobie uswiadamiac, ze ta wyprawa jakos dobiega konca.. I niby to normalne wszsytko kiedys sie konczy, ale pogodzenie sei z faktem jest niemozliwe:)Najchetniej wbiloby sie pazury w sciane patagonskich szczytow i zostalo na dlugo, dlugo hihi ale z autopsji wiadomo, ze to kontakt z skalkami bywa bolesny wiec.. coz pozostaje wino na te smutki.. A ten rozlegly wstep to bierze swoj poczatek w tym, ze dzisiaj kupilismy bilety do Ushuaia.. To takie miasto dla nas i wszystkich backapkerow na koncu swiata.. To punkt, w ktorym najczesciej konczy sie podroze. To miejsce najdalej na poludnie, ktore bylo wyznacznikiem naszej podrozy. Na pytanie dokad zmierzacie odpoweidz na sam koniec do Ushuaia.. No i stad ten dziwny smutek, ze za dwa dni juz tam bede :( To taka smutna strona realizacji marzen :) Jakkowliek dobra strona: postanowilismy spedzic Sylwestra wlasnie w tym miasteczku wysunietym najbrdziej na poludnie, ognistego sylwestra na Ziemi Ognistej :)To mila strona realizacji marzen:) Bycie na Ziemi Ognistej :) Brzmi tak nierealnie:) Podazamy w strone gdzie Magellan i pingwiny sa codziennoscia :) Spogladajac na mape wyglada to na serio jak koniec swiata:) Mysle, ze to bedzie kolejne magiczne miejsce.. ktorych bylo juz tak wiele hihi..
POtem pozostal jeszcze ostani rejon w chile do zobacznia rejon XII, ktory jest zwienczeniem tego dlugiego kraju:) PO stronei argentynskiej poludniowa patagonia jest suchym, wietrznym i czesto plaskim terenem.. Jak rozna od polnocy,, badz od przepieknej czesci chilijskiej w bardziej wilgotej strefie..Jest taka droga Routa 40 po stronie argentyny ktora biegnie przez pustkowie, i ktora udalo sie nam przejechac.. Godziny spedzone wsrod wiatru :) Na polnocy przebiega przez zielone lasy zjezdzajac na poludnie w coraz suchsze tereny.. Dwa dni drogi i generalnei prawdopodobienstwo zobaczenia innego pojazdu jest nikle:) Udalo nam sie jedynie minac jeszcze jeden autobus z turystami na calej trasie haha:) To piekne miejsce .. legendarna trasa
Tak samo jak i Austral.. Ale to miejsce jest miejscem jak dla mnie najpiekniejszym na ziemi... do ktorego jestem juz teraz gotowa wrocic:)
jakkolwkiek jakies refleksje tutaj przebijaja :) Jestesmy w El Calafate w poblizu parku narodowego Los Glaciares wypelnionego lodowcami, jak nazwa wskazuje. Za chwile ruszamy na wycieczke zobaczyc jeden z nich Perito Moreno, ktory sterczy sobie z jeziorka 60m sciana co jakis czas zrzucajac do jeziora jedna z wiezyczek lodu :) a to jak wiemy jest zjawiskiem nadprzyrodzonym :)Pozdrowionka z prawie konca swiata:)

piątek, 21 grudnia 2007

Region XI

Niestety ze wzg na swe indwalidzkie przypadlosci nie moge poklikac tutaj za duzo ale musze napisac chociaz, ze jest tak tak pieknie:)Jakas magia spokoju z tego miejsca wyplywa.. Tak milo koi dusze. Cudnie tutaj.. Krystalicznie czyste rzeki wypelnione rybkami (raj dla wedkarzy), najpiekniejsze lasy w jakich chodzilam i jakie chyba widzialam i godziny podrozy przez nature.. Dziwne doznanie brak osad ludzkich.. Jak to dobrze znowu poczuc kurz na drodze :)W to wszysko jeszcze powrzucane fiordy no i duzo slonca:) Mamy szczescie jak dotad.Lodowce i osniezone szczyty.. step patagonski.. potezne drzewa.. Milo odczuc malostkowosc naszego zycia w zestawieniu z taka natura....Pokochalam Patagonie w czesci chilijskiej calym sercem:) no i z tego miejsca zycze wszyskim podgladaczom magicznych swiatek i wysylam tony tony patagonskiej wolnosci w waszym kierunku..

poniedziałek, 17 grudnia 2007

Patagonia

Patagonia jest rownie piekna jak marzenia o niej!!!

piątek, 14 grudnia 2007

hip hop przez granice

Po zwiedzeniu wyspy Grande de Chiloe chcielismy przeplywnac promem w strone ladu aby przejechac Carretera Austral na poludnie do regionu XI i potem znowu przebic sie do Argentyny bowiem droga konczy sie w pewym miejscu gdzies na koncu swiata przy fiordach..Generalnie PInochet wybudowal ta droge w latach ,80 i do tego czasu byl to mily niedostepny kawalek swiata. I jak sie wydaje jest tak nadal haha.. Boweim promy beda plywac czesciej ale od stycznia jak sie okazlo.. Narazie sa dwa,ktore plyna w tygodniu.. i musielibysmy czekac az 3 dni na nastepny prom a tu leje bez przerwy.. NO ale jak mawiaja lokalni kto sie spieszy w Patagonii marnuje swoj czas.. I cos w tym jest ganialismy jak glupi probujac wszelkich mozliwych sposobow zeby przedostac sie przez te przeklete fiordy i na nic :) TAk jak powiedzieli nie da rady tak jest hihi NO nic to dalej nie dajemy za wygrana :) Poganlismy do Argentyny jestesmy w slicznym Bariloche sprobujemy tutaj pojechac dla odmiany zapomniana przez swiat droga 40 i przedostac sie znowu do chile :)MIasteczko polozone w krainie jezior nad jeziorkiem Nahuel Hupai otoczone gorami pokrytymi sniegiem!! W drodze do Argentyny zlapal nas snieg!! Ledwnie na wyskosci 1300 mnpm a przelecz cala zarzucona sniegiem :) Ladnie polozone miltukie ale za bardzo smierdzi komercja.. :)
w miedzy czasie obzeramy sie stekami i chlejemy znowu pyszne wino.. czy ja juz pisalam ze mieso nigdzie tak dobrze nie smakuje jak tutaj.. Po prostu rozkosz dla podniebienia :)) NO i ta kawa.. I tutaj i w Chile podaja tzw cortado czyli male espersso z ubitym mleczkiem... pyszne mocne mniam i w argentynie lepsze niz w chile niestety :) W obu krajach rozpowszechniony jest swiat empanad.I gneralnie wystepuja ciagle dwie szkoly pieczona i smazona :)Z najrozniejszymi nadzieniami.Jak dotad wygrywaja te z Valparaiso z nadzieniem ze shrimpami lub owocami morza i rownorzednie pycha sa te z Argentyny z mieskiem..(no i rozne to miesko kurczak, swinka i krowka plus przepyszne rozne gatunki serow...)
Lody lody wspaniale w Argentynie mniam.. Generalnie to mile kuchnie. Przede wszsytkim w koncu pojawil sie dobry normalny chleb. Sniadania sa tutaj posilkiem najczesciej nieistenijacym w obu krajach pija kawe lub herbate badz tez mate troche chleba z dzemem i to wszytko.. Za to lunche sa przeogromne i potem kolacja chleb z serami, szynka etc. NO i pisco....
W Chile maja teatime;) Ladnie siadaja w domku z rodzinkami przekaszaja co nieco i pija herbatke;) NO i od Boliwii kroluje juz dulce de leche czyli nasz karmel (takie kiedys gotowane mleko skondensowane w puszkach) ktore jest uzywane do ciast, do empanad, do chleba do wszystkiego :) I jak wszedzie pelno dookola pizzy i makaronow.. Wloska kuchnia jest wszedzie..No i najwazniejsze mozna jesc salate!!!!

środa, 12 grudnia 2007

Ciagle w krainie jezior i zatok oceanu

Wyspy wyspy dookola.. Patagonia w nazwach wlasnych dookola a przeciez jeszcze dzieli nas tyle kilometrow od jej serca :))Ale bank Patagonia ale to juz starzyzna, knajpki Patagonia, sklep patagonia deli, zaklad fryzjerski Patagonia i tak w nieskonczonosc a ja chodze i sobie skacze z radosci :))Za nami Puerto Montt mile miasteczko portowe bo wyplywaja stad promy do Patagonii ale okrutnie drogie.. Tak wiec wloczega miedzy fiordami odpada tym razem..Jak zwyle zniszczone przez trzesienia ziemi.. Od chwili keidy zrobilo sie zielono i rosnie duzo drzewek dookola domy sa budowane z drewna, kryte czesto drewniana dachowka i potem malowane na przerozne kolory. Ladnie wygladaja porty.. Biedne i zaniedbane te domki ale czesto pewnie dla ubarwienia ciezkiego zycia rybaka maja jakis fajny kolorek..Obecnie jestesmy na wyspie Chiloe. Ma tylko 180 km dlugosci i 50 km szerokosci. Slynie z upraw glownie upraw ziemniakow..Zimno brr coraz zimniej no i deszcze deszcze :) Milutko duzo wysepek w zatokach dookola, tworzy czesto rewelacyjne obrazki.. Niestety do takich miejsc trzeba miec samochod zeby mozna bylo sie powloczyc i zagladac w boki...Na wyspie zyja pingwinki :) Mieszkaja tutaj i sie objadaja majac potomstwo u boku:) No i najwazniejsze.. Na wyspie tej konczy sie Panaamericana.. to jakis koniec etapu naszej podrozy..

poniedziałek, 10 grudnia 2007

Region X

Kolejny dzien z deszczem wygnal nas z krainy jezior i pognalismy 3h na poludnie do nastepnego rejonu tym razem nad ocean do Valdivi. Uniwersyteckie miasteczko zniszczone jak prawie kazde miasto kiedys w historii trzesieniem ziemi nie zachwycilo nas w ogole. Jedynie foki i lwy morskie pluskajace a raczej leniwie lezace przy deptaku przy rzece nadaja kolorytu :) POniewaz miasto polozone jest przy ujsciu trzech rzek do oceanu ma strategiczne znaczenie w siwecie transpotu i militarnych rozgrywek (historia Hiszpanie) Opuscilismy je szybko i udalismy sie na okoliczne wysepki z licznymi forami. Odwiedzilismy Niebla i Corral Islas.. i to byl zupelnie inny swiat jakze mily swiat. Najwieksze halo jest zwiazane z tym ze ludzie na promach jezdza obladowani prezentami i sztucznymi choinkami.. W domach sa juz dekoracje, na ulicach sztuczne choinki. Na wyspie Corral w centralnym miejscu obok fortu stawiano i dekorowano drzewko to taki zelazny stojak w ksztalcie drzewa obklejony dookola sztucznymi galazkami.. Kazda choinka wyglada w Chile tak samo w miastach. Potem przyniesiono sanie dla Mikolaja hihi i postawiono je na soczyscie zielonej trawie Nie dosc w pelnym sloncu kiedy lezelismy sobie na pomoscie puszczono koledy .. Cicha noc po hiszpansku.. Oj teskno sie zrobilo za polskim klimatem swiat za wszyskimi dobrymi duszkami, z ktroymi chcialoby sie teraz byc :)) Zaczynam myslec, ze chbya kupie choinke i zaczne z nia podrozowac :)
Jakkowliek odbiegajac od klimatu swiat, wyspy cudnie zielone gorzyste, ocean wietrzny i kanaly rzeczne milo pokrecone :)

niedziela, 9 grudnia 2007

Region IX

soczyscie zielony :) bramy do Patagonii :) Nie mozemy sie nadziwic, ze po tej suchej polnocnej czesic Chile (notre grande) teraz znalezlismy sie posrod drzew. Pierwsza laka od ponad roku haha :) taka jak w Polsce z naszymi kwiatkami.. wszytko kwitnie wszak tu wiosna :) Na drzewach czeresnie w sklepach truskawki nawet sliwki rosna :)) Szaleje z radosci.. Dojechalismy do Pucon miasteczka polozonego u podnoza wulkanu Villarica. Wulkan pokryty sniegiem :) Mnostwo turystow dookola ktorzy wykupuja wyprawy na czubek :) My dla odmiany bierzemy rowery i wyjezdzamy w ogniscie zielony swiat .)
Generalnei jest to tzw lake district dokladnie jak nasze Mazury.. Rzeba sliczna glacjalna, jeziorko jedno obok drugiego.. Nic tylko miesiacami mozna by sie wloczyc w tej okolicy.. Takie miejsce gdzie przyroda ma wiele do powiedzenia. Duzo wiatru, jeszcze wiecej deszczu:)Wspinaczka na wulkan nei doszla do skutku lal deszcz i wyprawy odwolano, zreszta kazego dnia wchodzi okolo 300 turystow haha wiec to srednia przyjemnosc :) Region ten zwany jest Araucania. Nazwa pochodzi od drzewa malpio-puzlowatego tak je nazwali Anglicy, Hiszpanie zwali te drzewa parasolami, nadal go nie widizelismy bowiem w parku narodowych po stronie argentynskiej bedzie taniej je ogladac :)Obszar ten jest centrum kultury Mapuche. Cudne zaczarowane miejsce .. Moze dlatego, ze dosyc mocno przypomina zielone laki Polski, moze tylko dlatego, ze w koncu zielen wrocila do palety kolorow w podrozy?? taka nasza zielen .) Bo zielen ma wiele odcieni :) Niezaleznie miejsce z pieknymi gorami dookola wygladajacymi troche jak mogoty porosniete roslinnoscia bliska tropikalnej ze wzg. na bardzo wysokie opady, goracymi zrodlami, zieziorkami z wulkanicznymi plazami i wulkanami. Tylko krotkie lato z krotsza wiosna sa pora bez opadow okolo 3 miesiace co wcale nie znaczy, ze nie pada znaczy to, ze o tej porze pada mniej :)) NO i przekochani ludzie Chilijczycy .. Trafilismy do przemilego hospedaje (czyli taka turystyka domowa) z przepieknymi drewnianymi scianami i wspaniala gospodynia, ktora calymi dniami palila nam w piecyku :)) No wlasnei zapach palonego drewna mniam i domy wybudowane z drewna a nie blota coz za mila odmiana!!! oj pachnie coraz bardziej Patagonia niz swietami :)

sobota, 8 grudnia 2007

Po odwiedzeniu zlododajnej w papaye winogrona i pisco doliny Elqui w okolicy La Sereny nieudanej jazdy stopem udalismy sie do rejonu V. Ale jeszcze w tejze dolinie rzeki zwiedzilismy muzem Pisco czyli ichniejszej brandy robionej z winogron :) W muzeum mozna sie upic od samego zapachu .)No i najprzyjemniejsza czescia jest degustacja, a potem kupowanie..Jakiez one pyszne rzeczy robia z brandy smaczne czekoladowe kremiki, mango alkoholik, lime papayowy z kawalkami owocow z pulpa lub bez.. To chyba najfajniejsze muzeum do zwiedzania .)
Jestesmy w Valparaiso.. Przystanek obowiazkowy po lekturach Isabell.. Fajnie realizowac takie marzenia chbya niegdy nie wierzylam w to ze uda mi sie tutaj wyladowac :)Wiec jak narazie czuje sie wysmienicie fajnie MIla zatoka pagorki dookola wypelnione po brzegi budynkami.. Przy okazji miasto jesto podzielone na czesc plaska przy porcie gdzie generalnie znajduja sie budynki z biznesami i uslugami i potem pagorki czesc mieszkalna. Wzgorza generalnie im dalej od zatoki tym mniej bezpieczne W swej gornej czesci tuz przy niebie sa zupelnie niebezpieczne i niedostepne dla turystow.. Niestety..
Ale miasteczko kolorowe milutkie sama nie wiem ja na nie patrze ze stron ksiazek i nawet jesli nie odnajduje tej przeszlosci to pozostawia to cieple i sympatyczne uczucia dla miasta ;) Dom obok domku malowany jest innymi kolorami tak wiec barwne miasteczko zwlaszcza przy zachodzie slonca :) No i czego mozna wiecej chciec od zycia kiedy ma sie w zasiegu szum oceanu (zagluszany czesto przez przejezdzajace samochody;) cudne wzgorza dookola i przestrzen z pagorkow :)
Valparaiso po kilku godzinach to fajne miasto hihi

Ida swieta ida nawet na pustyni Atacama

Jakos coraz gorzej idzie to wrzucanie zdjec.. CZasu mneij i checi chyba takze.. Polnocne Peru na tapecie, a za nami tyle nowych przygod.. Byla czarujaca Boliwia, potem 5 leniwych dni w Argentynei wypelnionych tylko winem i stekami :) i teraz Chile..
Mamy za soba juz przygode z ATacama.. Marzenie dla geografa.. Przynajmniej dla mnie jedno z miejsc, ktroe odwiedzic trzeba :)Sucho to tam jest to prawda :) Ale i tak to jedyne miejsce, gdize udalo mi sie plywac od kilku miesiecy haha Maly absurdzik :) Najpierw jezioro na Salar de Atacama czyli czesci solnej pustyni gdzie zasolenie bylo tak duze, ze latwiej bylo chodzic w wodzie niz plywlac :) POtem dwa oczka pustynne!! Do ktorych tez trzeba bylo wskoczyc :)Oczywiscie nie kazde oczko jest bezpieczne.. duzo toksycznych zwiazkow sie miesci w wodzie.. Flamingi sa jednym z wyznacznikow, jesli one moga jesc algi powinno byc i dal nas bezpiecznie :)
Oaza na pustyni SAn Pedro de Atacama.. POdobnie jak inne oazy biorace sie znikad platy zieleni na horyzoncie .) Tutaj jednak nieco inaczej zwariowane ceny.. i tlumy turystow. Jest to miejsce z przejsicem graniczynym.. blisko do boliwii gdzie koncza sie glwonei wyprawy na Salar de Uyunii (najwiekszej solnej pustyni swiata urzekajaco przepieknej :) i przejscie z Argentyna.. STad tlumy turystow bedacych w rozjazdach :)
A potem kilkometry ciagneacego sie pustynnego krajobrazu.. Kamienie, piasek, czasem gory, wydmy.. Pojawia sie monotonnia.. Jedyne urozmaicenie to wysypiska smieci na pustyni, ktore sa rozdmuchiwane przez wiatr..
Generalnie Chile wydaje sie byc w swojej N czesci dosyc monotonne.. Mysle, ze dopiero upragniona Patagonia przyniesie urozmaicenie :) NO i skandaliczne ceny... Ale w koncu mozna kupic tutaj spodnei ktore nei siegaja do polowy lydki :)

Chile region IV

Chile taki kraj tak krotki w nazwie a tak dlugi w rozciaglosci poludnikowej :)
caly podzielony jest na 12 regionow. Jak dotad trzeba spedzic ponad 12h w autousie zeby przemiescic sie z jednego do nastepnego.. a Ziemia Ognista tak daleko :) Do regionu czwartego jest to teren prawie wylacznie pustynny. Dominuje pustynia Atacama:) Teraz pojawia sie juz nieco zielieni palm, sztucznej trawy i znwou pachna kwaiaty :) Jestesmy w miejscowosci La Serena. Taki kurorcik nad oceanem Lezymy na plazy w goracym sloncu i zimnym wietrze czego mozna chciec wiecej do szczescia :) no moze nizszych cen.. Pelen luksus w Chile.. ale te ceny Za nocke ponad 13 dolkow.. strasznie duzo zwlaszcza ze w boliwii bylo ok 4 haha :)Wszytko jest drogie i nowoczesne. Jak narazie wyglada na to, ze bedziemy musieli przejechac ten kraj czym predzej :) W planie powrot na dluzej do Argentyny :)
Jakkolwiek po ulicach chodza juz tutaj takze mikolaje haha smieszni na nich patrzec w tle palm :)
no i wszedzei sprzedaja sztuczne choinki, w eksluzywnych sklepach stoja drzewka ozdobione bombkami hihi :)

piątek, 7 grudnia 2007

Argentyna

PO szalonej jezdzei skoro swit w autobusie dojechalismy do granicy z Argentyna:) Przekroczenie jej bylo nad wyraz latwe. Ciagle nie mozemy sie nadziwic, ze przekraczanie granic w Ameryce POludniowej jest tak banalne.. W zestawieniu z Ameryka Centralna, gdzie ciagle chcieli od nas lapowek, klamali i wyludzali ciagle kase i czloweik czul sie ciagle oszukiwany tutaj oni sa nieprzyzwoicie przyzwoici. Dobrze, ze koles w ambasadzie choc wzial lapowke i uratowal honor tego kontynentu. Jakkolwiek wjazd do Argetyny od razu powial zmiana Po pierwsze pycha chleb jak w domu dobre wedliny i w ogole wedliny i chleb szok!!NO i wszedzie dookola wino hihi w kartonach butelkach etc....Wsiadamy w wygodny autobus i jedziemy w glab ladu do Salty. TAmtez doznlismy szoku cywilizacyjnego. PO ponad 8 miesiacach wsrod ladu indianskiego, najczesciej braku asfatlu, domow z blota, toalet bez wody, brudnych ulic, sympatycznych malutkich Indian znalezlismy sei wsrod rownych sobie wzrostem hihi elegancko ubranych, czystych, nowoczesnych ludzi to byl wielki szok .))
Przez pierwszy dzien chodzilismy wystraszeni :)Przybylismy z dziczy innego swiata i troche dziwnie bylo na poczatku w tych luksusach... W efekcie z nadmiaru wrazen Iras sie rozchorowal zostalismy na 5 dni w miescie rozkoszujac sie luksusem czyt. stekami i winem :) PO tym leniwym i zupelnie bezowocnym w zwiedzanie pobycie udalismy sie do Chile so San Pedro de ATacama. Udalismy sie tam glownie po to zeby zrobic rzecz glupia a mianowicie wykapac sie w najbardziej suchym miejscu na swiecie pustyni atacama To tez uczynilismy :)

gory i wulkany dookola 4 tys m o ratunek plucko wola

nasza czworka wspaniala hihi Znajomi z drodzy :) Wynajelismy na 4 dni jeepa wraz z kierowca i kucharka tak to w boliwi wyglada i udalismy sie na 4 dni w podroz posrod tak magicznych krajowbazow, ze ciezko mi sobie wyobrazic ze cos je jeszcze kiedys pobije :))) Ksiezycowe, barwne, niewiarygodne i po prostu nieziemskie.. Wszystko bardzo wysoko !! Najwyzej wdrapalismy sie samochodem na 5 tys mnpm!!!To zdjecie zrobione z punktu widokowego na wulkan wygrzewamy sie na sloncu na lawie

Droga w otaczajacych Salar de Uyuni gorach

PUSTYNIA

Nasz jeepek nieco przybrudzony sola :))
a to ja w solnej dziurze :)
Salar de Uyuni
POnad 4800 mnpm rejon gejzerow KOsmiczne miejsce

A to juz miasteczko Uyuni i cmentarzysko pociagow, z szalejacymi trabami powietrznymi dookola

saLAR

Wyspa na Salarze dookola sol a pod nami koral i kaktusy czyz nie brzmi zwariowanie??

Sol kluje jak sie na niej lezy
To miejsce na prawde tchnie magia!! kilometry niekonczacej sie bialych pol soli...

Alex Irek i Kaska :))

gory salar

W drodze na Salar przejezdzalismy przez rejon kolorowych jeziorek, pomalowanych gor, wulkanow. Lamy i flamingi byly stala atrakcja czasami przytrfialy sie tez strusie
Gdzies w gorach na koncu swiata, koniec swiata musi byc pieknym miejscem :)
a tutaj trzy udawacze flamingow haha
A tak dostojnie wyglada oryginal :) calym dniami tylko jedza i jedza :))

a to takie mozgi wielkie mchy ktore rosna na wysokosci ponad 3 tys i 4tys mnpm w miejscach zimnych i strefie gdzie juz nic innego nie chce rosznac :) ale wygladaja malowniczo pieknie

Ciagle w gorach nadal w strone Salar de Uyuni

takie cudne puzzle sa tworzone przez sol czyz nie jest pieknie?? Spedzilismy 3 dni w gorach na wysokich przeleczach zmierzajac w strone Salar de Uyuni. Wybralismy dluzsza i mniej turystyczna trase.. Przez te trzy dni nie spotkalismy zadnych turystow.. Co oczywiscie jest uzane za najwiekszy plus wyprawy.. W takich zakatkach lokalna ludnosc Indianska mawia, ze Patchamama (czyli ichniejszy bog od ziemi) chadza na spacery stad tyle piekna i orginalnosci dookola
a to juz przemyslowe zastoswoanie salarkow
wschod slonca na pustyni... mniam jak pieknie i zimno!!!! to nie sa zarty w nocy na pustyni jest makabrycznie chlodno
a to jeszcze jednen gejzerek czerwony dla odmiany hihi

a to pomnik przyrody skala w ksztalcie drzewa.. Ciagle takie cuda byly w gorach wkoncu poczulismy sie zmeczeni tym pieknem dookola...

Gory gory

a tutaj w koncu po 3 dniach udalo sie nam wykapac w goracych zrodlach :) Za nami wulkaniki a dookola falmingi
kosmos kosmos


najwieksza solna pustynia swiata

hehe to zdjecie jest z isla del sol :)

a to my na 4635 taka wysokosc byla mniej wiecej przez cala droge :) LIscie koki ratowaly nam zycie przed choroba wyskosciowa. Boliwia to zwariowany kraj... ciagle wszystko jest wysoko co ma niepowtarzalny urok. Ale jakby nie bylo w tym kraju zdobylam 5tys :)
To pìerwszy dzien wyprawy niby mialbyc najmniej piekny haha Coz piekno to rzecz wzgledna :)
PO drodze milalismy bardzo duzo jezior o roznych kolorach jak widac na fotkach bylo zielone i czerwone, rozowe biale z sola lub innymi mineralami.. NIektore z arszenikiem inne z innymi jeszcze mniej przyjemnymi zwiazkami :) Duzo toksycznych miejsc w tym raju :)

dzungla boliwia

Wybralismy sie na dwudniowa wyprawe do dzungli co by zobaczyc jak wyglada na tym kontynencie.. Malpki, tukany i mnostwo innych ptaszkow dnia pierwszego kiedy pogoda byla ok Nasetpnego dnia kiedy wybralismy sie na calodniowa wyprawe i udalo sie nam zgubic razy kilka... lalo caly dzien.. Przewodnik orientuje sie w dzungli jedynie wzgldedm slonca a kiedy przyjdzie burza haha jak nam sie trafilo to orientacja stwarza duzo wiecej problemow. Na szczescie udalo ise nam wyjsc i odnalezc przestrzen
a to drzewo ktore wedruje ma takie zewnetrzne korzenie i sobie chodzi :) duzo pajakow mnostow roslin leczniczych tego najwiecej widzielismy no i z duzych zwierzat haha najbardziej typowe dla dzungli jelen haha



gaszczz

POtosi

MIaseczko i Indianki Dzien jak codzien nad ziemia.. Pod ziemia pieklo.. Jedno z najgoszych doswiadczen w moim zyciu.. POnad 4tys m npm nad ziemia i potem pod ziemia stwarzaja warunki koszmarne .. brak tlenu za to nadmiar toksycznych zwiazkow typu arszenik.. pelno kurzu chodnki czasem tak niskie ze trzeba sie tarzac Strome zejscia w dol.. I gornicy ktorzy od momnetu rozpoczecia pracy maja nie wiecej niz 15 lat zycia ... ponad 200o tys dzieci zatrudnionych pod ziemia.. Makabreska.. Bardzo bardzo traumatyczne doznanie jak dla mnie...
tio bog podziemia..W ofierze sklada mu sie papierosy, alkohol, koke i raz na jakis czas zabija lame przed wejsciem do kopalini.. Wyglada odstraszajaco..

tak tak mozna kupic dynamit co uczynilsmy glownei w prezencie dla gornikow ale i jedne dla zabawy dal nas trzeba bylo sprobowac jak to jest odpalic i wysadzic :))
tylko kilka minut......
i babum

kopalnia srebra boliwia potosi

a to owa przekleta gora.. Obecnie wyglada jak ser szwarcarski, kazdego dnia grozi zawaleniem..a kiedy to nastapi mysle, ze pochlonie nie tylko ludzi pod ziemia lae i na ziemi....
Gornik szykujach sie na szychte... Aby moc pracowac w tak okrutnych warunkach gornicy kazdego dnia przerzuwaja worek (ten zielony na zdjeciu) koki.. Pracuja z taka duza bulwa po jednej stronie policzka.. CZasami moga pracowac ponad 30 h bez odpoczynku...Koka czyni cuda pozwala zapomniec o wszystkim.... Jest to niewiarygodne wrazenie pod ziemia.. Kazdy wyglada jakby mial popsutego zeba i napuchniete dziasla

a to my gornicy :) jeszcze szczesiliw przed zejsciem pod ziemie

a tutaj jescze bardziej szczesliwi po wyjsciu na ziemie opuchnieci i wymeczeni ale zywi...i ze swiadomoscia, ze juz nigdy wiecej.. a gornicy........

diabelskie miejsce Potosi

tutaj gora w calej okazalosci

dynamicki w sklepie

Irek ze srebrem na twarzy